Jak nie zostać gwiazdą TVN-u
Po pierwsze- nie należy czytać maili, będących zaproszeniem do castingu.
Po drugie- nie należy odbierać telefonów od nie zapisanych w pamięci aparatu rozmówców.
Po trzecie- nie pozwolić sobie wmówić, że jest się idealnym kandydatem do wystąpienia w danym programie.
Po czwarte- nie dopuścić myśli, że udział w programie mógłby być pomysłem na darmową reklamę.
Po piąte- nie analizować zysków i strat po ewentualnej emisji programu.
Po szóste- nie wpuszczać ekip telewizyjnych do zdjęć próbnych.
Po siódme- nie rozmawiać i nie negocjować żadnych warunków z reżyserem programu.
Po ósme ? nie słuchać rodziny widzącej w Tobie przyszłego Gordona Ramsaya.
Prawdą jest jednak, że
– odebrałem telefon
– przeczytałem maila
– przeszedłem telefoniczną selekcję
– wziąłem udział w castingu
– znalazłem uznanie w oczach realizujących program
– miałem trochę szczęścia
– pasowałem do scenariusza
– nagiąłem się do potrzeb programu
ale
podziękowałem, gdyż programy kulinarne nie są moim ulubionym wyrazem ekspresji artystycznej.
Chociaż plan był prosty:
Wystąpić w programie o dużej oglądalności. Sięgnąć po najwyższą stawkę. Wyjechać na Kanary.
Ale jak tu dostać się na samolot z papierową torbą na głowie? I co tam na Kanarach robić? Wolę gotować się na swojej łące.